niedziela, 24 listopada 2013

Domek z przeszłością

Zostało mi jeszcze kilka kawałków z drewutni pełnej resztek po przebudowie chatki, w której spędzaliśmy tegoroczne wakacje. 
Gdy trzymam je w rękach  lubię zgadywać czym były wcześniej...
...może ramą kuchennego okna, o którą co rano opierał się gospodarz i patrzył na rozciągającą się poniżej wioskę,... może progiem w sieni, który tysiące razy przekraczany był przez domowników i gości,...a może starą werandą, gdzie w letnie popołudnia odpoczywano po wytężonej pracy fizycznej, a która nocami była świadkiem dzikich pożegnań, lub powrotów na pijanych z radości nogach.  

Podczas urlopowych wieczorów lubiliśmy siadywać w jednej z izb i patrzeć na belkę pod sufitem, na której dawni gospodarze z dumą wyryli rok powstania domu - 1928. 

Dziś w oparach takich właśnie domysłów i wspomnień powstał domek z szarą dachówką, zardzewiałymi antenami i kto wie jak bardzo burzliwą przeszłością ;) 




Pozdrawiam !
Kokka 

6 komentarzy:

  1. Domek jest przeuroczy! Ma w sobie coś tajemniczego ;)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczucie się w duszę domu pięknie opisane... a domek po prostu obłędny.

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDO! Absolutne CUDO : )! W tle widzę kolejny w przygotowaniu : )! I ten Koci Król! Piękny, w sam raz na dzień z pierwszym śniegiem : )! Czekam na kolejne : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Wam wszystkim bardzo :) Takie słowa niesamowicie mnie motywują :)

    OdpowiedzUsuń